
Kamień ma duszę. Niezbadaną, jak wnętrze Ziemi. Niezgłębioną jak struktura DNA naszego wszechświata.
W nim zapisane są pradzieje nowego początku. Albowiem To, co już było, jest teraz, a co ma być, już było. (Kohelet, 3,15 tł. Cz. Miłosz). Or HaGanuz, światło, które zostało ukryte przez Boga po 36 godzinach od chwili jego stworzenia. Mistyczne światło, które ożywia materię. Jasne świecidło. Kiedyś, podobnym światłem promieniował Kazimierz. Po wojnie to światło zgasło.
W tym roku chcemy zachęcić Państwa do wspólnej podróży w głąb duchowego wnętrza Żydowskiego Miasta Kazimierz. Jego symbolem jest kamień skrywający światło.
Tamtego Kazimierza – Kuzmir błogosławionej pamięci, pięknego żydowską obecnością już nie ma. I nie będzie. Ale przecież jesteśmy w stanie odtworzyć go w naszym umyśle, w naszej świadomości. Zróbmy to.
2
Stoję pod Kotelem – Zachodnim Murem w Jeruszalajim. Twarzą zwrócony ku miejscu, gdzie spoczywa Kamień Węgielny tego świata. Całuję kamień. Modlę się. Nasłuchuję.

Na przemian mówię do kamienia i słucham głosu kamienia. Echo wieczności. Imiona wyryte modlitwą w potężnym murze budzą moją czułość. Pod powierzchnią imion rozpoczyna się podróż w głąb ich życia, które dla tych, którzy słyszą i rozumieją mowę kamieni jest opowieścią o miłości, wierze, dobroczynności, bólu i śmierci. To opowieść o Jeruszalajim. To także opowieść o Żydowskim Mieście Kazimierz.
Przywracamy pamięć kamienia, fundamentu istnienia Kazimierza, substancji naczynia wypełnionego iskrami idei, esencją żydowskiej cywilizacji. Jest w kamieniu ukryta zapowiedź wieczności, czasu stale niedokonanego. Choćby nawet przemielony w piasek, wciąż w swoim wnętrzu pozostaje kamieniem, jak niezależnie od formy ziemia wciąż pozostaje ziemią, woda wodą, ogień ogniem, a powietrze powietrzem.
Kamień jest piątym elementem stworzenia.
Jest pamięć o zmarłych i pamięć o pamiętających. Dla wielu z nas kwiaty są wyrazem miłości i pamięci. Jednak kwiaty szybko więdną, butwieją. Kamień – podobnie jak płomień – jest symbolem pamięci trwałej, miłości i głębokiego szacunku wobec ludzi i wobec miejsc. To dlatego zamiast kwiatów, kładziemy na macewach kamienie.
Wznosimy łuki triumfalne z kamienia i próg swojego domu przyozdabiamy kamieniem. W nielicznych, kamiennych framugach bram Kazimierza wiodących na podwórka lub do wnętrz żydowskich domów, po dziś dzień widoczne są bolesne wyrwy – ślady po mezuzach
Przypominają puste groby wydrążone w kamieniu.

3
Truizm: Zarówno Jeruszalajim, jak i Kazimierz zbudowano z kamienia. Oba miasta posiadają swój kamień filozoficzny, który jest kwintesencją, czyli „piątą esencją” jednoczącą cztery żywioły – ziemię, ogień, wodę i powietrze. Jest to – de facto – kamień węgielny, czysta idea, która legła u początków powstawania miasta. Mniej interesuje mnie to, co widoczne i deformowane, o wiele bardziej to, co ukryte w głębi ziemi, niepodległe siłom korozji, ludzkiej chciwości i woli zniszczenia.
W głębi ziemi panuje inny wymiar czasu. Powrót do pierwotnej postaci naszego świata, do czasów „minionej świetności” odbywa się poprzez pełne szacunku i czułości odkrywanie wnętrza Ziemi, w której zachowały się nietknięte przez korozję ziemskiego czasu kamienne świadectwa bardziej lub mniej odległych cywilizacji. Przynoszą coraz więcej wiedzy i zrozumienia z zakresu geologii historii. To ważne dzisiaj, kiedy tak łatwo sfałszować tę historię.
Poszukiwanie kamienia filozoficznego nie jest wyłącznie metaforą. Kamień, który odrzucili budowniczowie, ten stał się kamieniem węgielnym ( Ps. 118,22 tł. Cz. Miłosz ) To nie świat posiada twój skarb. Ty go masz. W sobie.
4
Miejsce uświęca kamień – budowniczowie Świątyni ociosywali kamienie poza Wzgórzem Świątynnym, aby uszanować świętość miejsca i nie zakłócać jego powagi i ciszy.
Kamień uświęca siebie – w akcie niezgody na akty profanacji zamyka się w ciszy swojej doskonałości. To dlatego siedem synagog Kazimierza trwa w niemym proteście przeciwko skutkom powszechnej gentryfikacji – tej zewnętrznej, zmieniającej funkcje miasta i tej wewnętrznej, która emanuje ciemnym świecidłem świadczącym o odmiennej mentalności „obcych” czerpiących materialne korzyści z dorobku żydowskich pokoleń.
5
W kamieniu skryta jest tajemnica istnienia. W Jeruszalajim najświętszym kamieniem jest Kamień Węgielny – Even ha-shetiyah – mniej więcej od roku 700 po dziś dzień nakryty kopułą Sanktuarium na Skale. Tradycja mówi, że właśnie tam Bóg rozpoczął stwarzanie świata
Powiada Księga Zohar: Kiedy Święty, niech będzie błogosławiony, miał stworzyć świat, wyjął jeden cenny kamień ze swojego tronu chwały i zanurzył go w otchłani; jego jeden fragment pozostał w niej, zaś drugi wystawał ponad nią. Z tego ponad powierzchnią powstał świat, rozprzestrzeniając się we wszystkich kierunkach. Kamień ten, to Kamień Węgielny”
Jest to płaska skała skrywająca nieznane źródło wody, być może źródło wszystkich źródeł, z których początek biorą wszystkie rzeki, morza i oceany, a spragniony świat pije życiodajna wodę.
Na niej Abraham gotów był ofiarować Bogu swego jedynego syna.
Legenda głosi – a legenda bywa prawdziwsza od prawdy – że kiedy król Dawid kopał fundamenty pod Świątynie Pana, odkrył wyryte na skale święte imię Boga – JHWH.
Później zaś, kiedy syn króla Dawida – Salomon wznosił Świątynię, kamień z imieniem Boga umieścił w najświętszym miejscu Świątyni.
Fundamentem Świątyni wzniesionej przez króla Salomona były potężne, ociosane kamienie: Na rozkaz króla wydobywano duże, kosztowne kamienie, aby położyć fundamenty świątyni z kamieni ciosanych. (1 Krl 5, 17)
W kamieniu – słowo po słowie – Mojżesz rył przykazania dane mu od Boga. Kamienne Tablice po dziś dzień są świadectwem i zarazem świadkiem tego, co stanowi fundament cywilizacji judeo-chrześcijańskiej.
I Jakub (który walczył z Bogiem, wychodząc z niej zwycięsko z nowym imieniem Izrael) – kiedy znużony drogą z Beer-Szewy do Haranu przybył na pewne miejsce i tam zatrzymał się na noc, podłożył sobie kamień pod głowę i zasnął. I śniła mu się drabina do nieba…, a gdy się przebudził ze snu rzekł: O, jakimże lękiem napawa to miejsce! Nic tu innego, tylko Dom Boży i brama do nieba. (Bereszit, 28,17) A kamień, na którym spał Jakub stał się domem Bożym. Zaś ów „Dom Boży” to nic innego, jak Świątynia Jerozolimska.
Kamień jest świadkiem. Co przemija i ulega zapomnieniu, zostaje wcześniej zapisane z kamiennej Księdze Życia i Księdze Śmierci.
Ta chwila, kiedy w Sychem Jozue odnowił przymierze z ludem Izraela i dał mu przepisy i prawo: Jozue spisał też te słowa w księdze zakonu Bożego oraz wziął wielki kamień i postawił go tam, pod dębem, który był przy świątyni Pana. Wtedy Jozue rzekł do całego ludu: Oto ten kamień będzie świadkiem przeciwko nam, gdyż słyszał wszystkie słowa Pana, którymi On do was przemówił; będzie też świadkiem przeciwko wam, abyście się nie zaparli Boga waszego. (Jozue, 24, 26 – 27)
Kamień Węgielny, ośrodek wszechrzeczy, fundament naszego wszechświata.
Psalm 87 (1-2) powiada: Jego fundament na górach świętych. Miłuje Pan bramy Syjonu bardziej niż wszystkie siedziby Jakuba.
Natomiast Którzy ufają w Panu są jak góra Syjon, nieporuszona, trwająca wiecznie. Jak wokoło Jeruszalajim są góry, tak Pan wokół ludu swego, teraz i na wieki. (Ps. 125, 1-2)
6
Kiedyś, drogą wzdłuż murów okalających Stare Miasto, poszedłem na Górę Syjonu. Pośród niezliczonej ilości kamieni moją uwagę przykuł ten jeden:

Pomyślałem, że w równym stopniu mógłby być kamieniem chwały, co kamieniem nagrobnym. Przyciągał uwagę. Był stosunkowo duży i bardzo ciężki, mimo to schyliłem się, by go podnieść i wówczas poczułem, że kamień zamknął mnie w sobie. Od tamtej pory noszę go w sercu.
Mój Festiwal ma postać kamienia. Pozostanie nienaruszony, gdy moje ciało wróci do źródeł piasku. Jak klepsydra zacznie przesypywać czas tych, którzy przyjdą po mnie.
Dawno temu, gdy byłem młody, położyłem kamień na progu Kazimierza. Przez trzydzieści siedem lat wrósł weń głęboko przenikając skałę z której powstało to miasto. Sam stał się progiem.
7
„Dzięki pamięci przemieszczamy się w czasie poddani sile wzajemnej bliskości”. To prawda. Czas nie jest wyłącznie konstruktem linearnym, nie „biegnie” tylko od punktu A przez punkt B do punktu C, itd. Nie jestem znawcą fizyki kwantowej, ale ja także nie umiem przejść obojętnie nad faktem, że czas nie jest jednolitą miarą, lecz wynika z powiązań między wydarzeniami. Tych wydarzeń w moim życiu było kilka, na tyle ważnych, że zachodzące między nimi relacje tworzą rodzaj niezależnych, osobnych stanów duchowych, przeczących iluzji upływu czasu.
Odkąd przekroczyłem kamienny próg Żydowskiego Miasta Kazimierz, Kuzmir stał się jednym z tych przełomowych „wydarzeń”, dzięki którym moje życie zmieniło się radykalnie. Na dobre. Czas nie tyle się zatrzymał, ile przepięknie zapętlił. Z łatwością przekraczałem granice pomiędzy przeszłością, a dniem dzisiejszym. Okazało się, że to, co było staje się na nowo. We mnie i wokół mnie. Podobnego uczucia doświadczam, ilekroć stoję twarzą w twarz z kamiennym Kotelem, jedynym, żyjącym świadkiem pozornie minionych czasów świetności.
Zrozumiałem związek pomiędzy wydarzeniami w historii Jeruszalajim i Kazimierza. Miasto Żydowskie Kazimierz, czyli Ir v’Em b’Yisrael – Miasto i Matka w Izraelu, nie powstałoby i nie mogłoby istnieć bez naturalnej, silnej i nieprzerwanej grawitacji ku miejscu, do którego tęskni każdy Żyd – do Jeruszalajim.
Każda synagoga w Kazimierzu była i jest małą Świątynią Jerozolimską. A to, że Lublin, Lwów, Wilno, Kraków, podobnie, jak wiele innych miejsc na żydowskiej mapie Polski nosiło imię „Mała Jerozolima”, albo „Jerozolima Królestwa Polskiego”, albo „Jerozolima Północy” dowodzi jedynie, że miłość i tęsknota za murami Jeruszalajim – odwiecznej stolicy Izraela – była i jest wieczna.
8
Wśród dziewięciu bram Jeruszalajim jest jedna, zamurowana od wieków. To Brama Miłosierdzia.
Zamknięta w sobie. Nieprzekraczalna. Wedle Tradycji tym, który przez nią przejdzie będzie jedynie Mesjasz zwiastujący Sąd Ostateczny.
Stoję przed nią codziennie. Kiedyś podniosłem kamień spod jej progu i przewiozłem go przez granice czasu. Teraz fragment Bramy Miłosierdzia leży na moim biurku. Być może jest to fragment Kamienia Węgielnego, kamienia filozoficznego, albo jest to po prostu zwykły kamień pustynny przyniesiony na próg Bramy przez niespokojne wiatry tutejszej historii.
Nie wiem. Wiem jedynie, że to „mój” kamień, a w nim ukryte światło podtrzymywane przez nieznane źródło energii. Ilekroć na niego spojrzę lub trzymam go w dłoni – czuję energię Or haGanuz.
9
Kamienie Żydowskiego Miasta Kazimierz są świadkami jego dziejów. Przywołują nie tylko piękno przeszłości, przestrzegają przed zapomnieniem i obojętnością. Proszą o szacunek. I choćby o jałmużnę wdzięczności ze strony tych, którzy zawdzięczają im więcej, niż są w stanie pojąć.
Kazimierz bez Żydów, którzy przez wieki wznosili jego gmach, jest dla mnie przede wszystkim kamienną macewą potężnej, wciąż żywej cywilizacji aszkenazyjskiej. Cmentarz to po hebrajsku Bajit Hajim – czyli Dom Życia. Na przestrzeni dziejów powstawały i upadały wszystkie, tzw. „wieczne’ cywilizacje. Cywilizacja żydowska przetrwała. Trwa i będzie trwać nadal.
Zmarli żyją. W nas. Czułem to, ilekroć siadałem w synagodze Remuh pod czarną tablicą pamięci.

Dzisiaj oświetla ją nie tylko pamięć – także światło wolno odradzającego się, żydowskiego życia.
Jest popękana, jak gliniane naczynie z którego sączą się ziarenka piasku. Lecz jeśli się pochylisz i przyjrzysz uważnie, dostrzeżesz, że to nie ziarnka piasku, ale rozproszone iskry.
Misją Festiwalu jest skupianie tych rozproszonych iskier wokół żywej, żydowskiej kultury. Tak, aby każdy dzień mógł być nieustającą celebracją żydowskiego życia.
To wszystko, co możemy i co robimy od trzydziestu siedmiu lat.
To właśnie jest nasz Festiwal.
Janusz Makuch
zdjęcia: Edyta Dufaj, Janusz Makuch, Caro Nalbandian, Wikipedia