Kantor Benzion Miller był z nami niemalże od samego początku Festiwalu Kultury Żydowskiej. Nazywaliśmy go jednym z filarów FKŻ – nie tylko za jego piękny śpiew, ale też za mnóstwo rad, które nam dawał, za życzliwość, za pomoc w rozwiązywaniu problemów i dylematów.

Tegoroczny festiwal miał być jego wielkim powrotem po chorobie. W połowie grudnia 2024 roku w naszym biurze uzgodniliśmy z nim datę jego koncertu, program, gości… Następnej nocy był już w szpitalu, z którego nie wrócił.

Koncert Kantorów 34. FKŻ dedykujemy błogosławionej pamięci Benziona Millera.

W koncercie wystąpi syn Benziona – Shimmy oraz dwaj uczniowie Benziona: Nissim Sa’al oraz Israel Rand. Towarzyszył będzie im Chór Kantorów pod dyrekcję Maestro Yossiego Schwartza oraz Menachem Bristowski przy fortepianie. Bądźcie z nami w niedzielę, 29 czerwca 2025 o godzinie 19.00 w synagodze Tempel, w której Benzion występował wielokrotnie. Koncert będzie również transmitowany na żywo na naszej stronie internetowej. Tutaj znajdziecie więcej informacji o koncercie i artystach, a poniżej przeczytacie osobiste pożegnanie Benziona Millera, jakie napisał Janusz Makuch

Świadectwem prawdziwej przyjaźni może być jedynie śmierć. Ona tę przyjaźń pieczętuje. Na wieki wieków. 

Przez dwadzieścia osiem lat miałem szczęście i zaszczyt przyjaźnić się z kantorem Benzionem Millerem. Niesłusznie używam czasu przeszłego, jako że przyjaźń ta nie skończyła się z chwilą Jego śmierci. Skończy się wraz z moim odejściem. 

Hazan Miller szczerze kochał Kraków. Mimo choroby i sprzeciwu lekarzy 18 grudnia 2024 roku przyjechał z Brooklynu, aby właśnie tu, w gronie bliskich przyjaciół celebrować 77- mą rocznicę swoich urodzin. Zachowało się nagranie z Hawdali, podczas której – jak się miało okazać – po raz ostatni błogosławi wino, światło i wonności świata, który mu przyszło opuścić

Dwa dni potem odstąpiła go świadomość miejsca i czasu. Rozpoczął bolesną drogę powrotu do Świątyni w Jeruszalajim, gdzie dziś, wolny od bólu i goryczy, razem z innymi wielkimi kantorami Yossele Rosenblattem, Gershonem Sirotą, Moshe Koussevitzkim oraz chórem kantorów wszystkich wieków, śpiewa nieprzerwanie przed Obliczem Najwyższego.  

Towarzyszyłem mu w tej drodze do chwili, kiedy czuwający przy nim córka Raizy i syn Eli, zdecydowali zabrać ojca do domu w Brooklynie, gdzie czekali najbliżsi. Wkrótce po tym zmarł. 

Czym była obecność kantora Benziona Millera dla naszego Festiwalu? Mój Boże…, nie wiem co powiedzieć. Cokolwiek powiem – to będzie za mało.

Nie to. Natomiast wiem, czym jest jego nieobecność: 

Kiedy wyjeżdżał z Brooklynu do Krakowa, w domu i w synagodze pozostawił wszystko otwarte, niedokończone, w stanie oczekiwania –  uczucia, myśli, modlitwy, pieśni…,  wszak powiedział, że niebawem wróci. „W przeddzień” rozmawialiśmy o koncercie. Benzion mówił o przesłaniu piękna i pokoju z Kazimierza. I o ogromnej radości z powrotu do Krakowa po czasie skażonym pandemią. Wiem już, że nie wróci, więc pewnie należałoby to wszystko zamknąć, podsumować, opisać, ułożyć w jakimś chronologicznym porządku, zarchiwizować. Ale nie chcę. Poczekam. Mimo wszystko. Powiedział przecież, że wróci. Choćby na tę jedną chwilę. Bo ja wiem, że na dzisiejszym koncercie pojawi się Jego duch. Pojawi się. Będzie wśród nas –  razem z Blimą, wdową po Benzionie, z Jego dziećmi, rodziną i przyjaciółmi. Z nami. 

Planowaliśmy, że Benzion wystąpi razem ze swoim synem, kantorem Shimmy Millerem. Dzisiaj Shimmy zaśpiewa dla Ojca z innymi kantorami, niegdyś studentami Mistrza, a obecnie jednymi z najwybitniejszych kantorów naszych czasów.  

I dopiero po tym koncercie, kiedy zgasną światła i zapadnie mrok, będę mógł wyjść z opuszczonego pokoju Festiwalu i zamknąć za sobą drzwi. Szczęśliwy, że mój Przyjaciel wciąż jest przy mnie. 

Janusz Makuch